Survival-horror to jeden z tych gatunków, które lubię najbardziej. Już od czasów Amigi, gdzie grywałem w „Uninvited”, przygodówkę z 1987 roku, poprzez Resident Evile, Alony i Silenty, aż po późniejsze Slendery, Amnesie, Outlasty, itp. Nie uważam się za specjalistę w tym gatunku i na pewno nie znam wszystkich gier, szczególnie tych masowo pojawiających się indyków, ale część z gier w klimatach horroru zapadło mi w pamięć na bardzo długo, a jedną z takich gier jest dość mało znany The Suffering.

O grze The Suffering

Pierwszy raz miałem przyjemność zagrać w Cierpienie, kiedy to swoją polską premierę miało w CD-Action w 2004 roku. Oczywiście gra była w języku angielskim, który wtedy był dla mnie naprawdę wielkim problemem, a spolszczeń nigdzie nie było, więc nie wiedziałem kompletnie o co chodzi. A mimo wszystko zainstalowałem i przesiedziałem prawie całą noc na graniu, aż utknąłem w jednym z miejsc i w końcu się poddałem. The Suffering zniknął z mojego komputera na dość długo. Na pewno ta gra nie wywarła na mnie od początku tak dużego wrażenia jak np. God of War. Dopiero przed kilkoma tygodniami zakupiłem w kolekcji Extra Klasyki dwie części gry w języku polskim i powróciłem do zabawy, by szczęśliwie ukończyć grę.

Główny bohater, Torque, zostaje umieszczony w więzieniu Abbott na wyspie Carnate w stanie Maryland i skazany na śmierć za zamordowanie swojej żony i dwójki dzieci. Torque jednak nie pamięta nic z tych wydarzeń, a chwilę po wejściu do celi więzienie zostaje zaatakowane przez dziwne potwory. Zarówno strażnicy, jak i skazańcy zostają rozszarpani na strzępy, przeżył tylko Torque, który łapie za nóż i wychodzi z celi. Okazuje się jednak, że zaczynają go dręczyć dziwne wizje i koszmary.

Fabuła The Suffering

I tu zaczyna się w sumie cała zabawa. Gracz przejmuje kontrolę nad głównym bohaterem i stara się przeżyć w więzieniu opanowanym przez potwory, dowiedzieć się czym one są, odkryć co się właściwie dzieje i poznać swoją przeszłość. Po drodze spotka wiele postaci pobocznych, takich jak ocalałych strażników, więźniów, a nawet duchy największych katów Abbott. Dalszej fabuły dowiadujemy się natomiast z rozmów z różnymi osobami, a także z kartek i listów rozrzuconych po całej wyspie.

The Suffering jest horrorem psychologicznym łączącym w sobie elementy gry strzelanki i przygodówki. Akcję obserwować można z dwóch kamer: z oczu bohatera (FPP) i zza jego pleców (TPP). I w sumie warto nauczyć się szybkiego przełączania pomiędzy widokami, bo oba są przydatne w różnych sytuacjach, np. podczas walk bardziej przydatny jest widok FPP, a poza nimi wygodniejszy jest tryb TPP. Poza bieganiem i strzelaniem gracz może także skakać, używać przedmiotów takich jak latarka, korzystać z monitoringu, aby oglądać co dzieje się w innych częściach więzienia, otwierać szafki, itp., itd. Najważniejsza jest jednak interakcja z postaciami drugoplanowymi, bo od tego jak wobec nich będziemy się zachowywać zależy zakończenie gry, a te są trzy: neutralne, dobre i złe. Jeśli gracz będzie zabijać wszystko na swojej drodze, zostawiać ocalałych więźniów, by zajęły się nimi potwory, żeby samemu bezpiecznie uciec, to skończy grę jako zły Torque. Natomiast jeśli będzie współpracować z NPCami, pomagać rannym, itp. to skończy jako ten dobry. A sytuacji, w których wykazać się można pod tym względem jest naprawdę dużo, np. czasami ktoś chce z graczem współpracować i będzie przez kilka poziomów szedł z nim ramie w ramie, czasem natomiast wystarczy użyć dźwigu, aby umożliwić ucieczkę skazańcowi uwięzionemu na skale. Wg mnie bardzo dobry zabieg, zachęcający do powracania kilka razy do gry.

Co wiemy o The Suffering?

Cierpienie to survival-horror, więc warto wspomnieć o strachu i klimacie. Ogólnie nie jest źle i osoby, które gatunku nie znają tak dobrze mogą wystraszyć się wiele razy podczas całej rozgrywki. Strach występuje tu głównie poprzez jump-scenki: wyskakujące nagle zza rogu potwory czy wskakujące do pomieszczenia przez okno, pojawiające się nagle wizje Torque’a, rozmycia ekranu, itp. Ogólnie na mnie takie coś zbytnio nie działa, więc nie mogę powiedzieć, żeby gra mnie wystraszyła, a co najwyżej zaskoczyła w kilku momentach. Natomiast wielkim plusem jest tutaj doskonały klimat. Walające się ciała, rozmazana na ścianach krew, odcięte głowy, hałasy, a do tego wszędzie jest buro i ponuro. Całość wygląda naprawdę dobrze i można poczuć się jak w prawdziwym więzieniu, w którym stało się coś złego. Z czasem jednak klimat gdzieś zanika, a gra zmienia się z horroru w czystą strzelaninę pełną akcji, co uważam za poważną wadę The Suffering. Od mniej więcej połowy gry nie było już w ogóle mowy o jakimkolwiek strachu, a wszystko sprowadziło się do prostych schematów typu idź z punktu A do punktu B po drodze rozwalając dziesiątki przeciwników, od czasu do czasu wciśnij jakiś przycisk lub przepchaj skrzynkę. Zagadki zresztą też nie są zbytnio trudne. Czasami trzeba zatkać czymś dziurę w podłodze, żeby woda z rozwalonej rury nie spływała do niej tylko ugasiła pobliski pożar. Bywa też, że trzeba zakręcić kilka zaworów z gazem, przestrzelić linę, by obniżyć obraz, który to zasłoni światło projektora i kilka innych prostych zadań. Osobiście zaciąłem się tylko w jednym miejscu, a konkretnie przy walce z zielonym duchem – Hermesem.

Twórcy gry przygotowali wiele niespodzianek

A jeśli chodzi o samą walkę to warto wspomnieć o broniach dostępnych w grze. Pierwszym środkiem zagłady jaki Torque dostanie w ręce jest nóż, którego ja używałem najczęściej. Idealnie spisuje się przy walce z większością wrogów. W dalszej części zdobyć można także jeden lub dwa rewolwery, strzelbę, topór strażacki, Tommy Guna czy miotacz ognia. Do tego wszystkiego dochodzą także bronie miotane, wśród których znaleźć można granaty hukowo-błyskowe pozwalające na oślepienie potworów, granaty odłamkowe, dynamit oraz koktajle Mołotowa (szczególnie przydatne pod koniec gry). Wszystkie bronie mają swoje inne zastosowanie i należy ich używać z rozsądkiem. Arsenał jest dość pokaźny i naprawdę dobrze wykonany, ale jakby tego było mało to Torque, gdy jest odpowiednio wściekły może zamienić się w bestię i rozszarpywać wrogów na strzępy. Dodatkowo korzystać można także z broni stacjonarnej – karabinów i reflektorów (niektóre potwory są wrażliwe na światło). Jest zatem czym walczyć i pod tym względem gra spisuje się naprawdę świetnie.

W grze The Suffering można dostrzec także sporo podobieństw do innych znanych gier i mam tu głównie na myśli dwie: Max Payne oraz Silent Hill. Z tego pierwszego mamy podobne zwolnienia czasu jak w części drugiej MP, sama kamera i sposób prowadzenia akcji także wyglądają bardzo podobnie. To samo dotyczy leczenia ran, które zostało rozwiązane w identyczny sposób, tj. zbieramy fiolki z lekarstwami, tzw. Xombium i korzystamy z nich w razie potrzeb. Trzeba jednak uważać, bo maksymalnie można nieść 8 buteleczek. Jeśli chodzi o Silent Hill to widać to szczególnie po samym klimacie i wizjach bohatera, np. wszystko nagle się zmienia, pojawiają się znikąd potwory, które nie wiadomo czy są tylko wymysłem wyobraźni Torque’a czy może są rzeczywiste. Do tego wszystko warto dodać duże ilości gore i pokręcone kreatury rodem z twórczości Clive Barkera. To tylko i wyłącznie moje skojarzenia, nie wiem czy twórcy faktycznie inspirowali się w jakikolwiek sposób na wymienionych przeze mnie grach, ale takie wrażenie odniosłem.

A więc? Czy warto zagrać w The Suffering?

Osobiście mogę z czystym sumieniem polecić Cierpienie każdemu, kto lubi dobre survival-horrory. Gra ta nie jest tak przerażająca jak pierwsze Residenty i Silenty czy nowsze produkcje pokroju Amnesii, ale mimo wszystko warto poświęcić mu trochę czasu. Nie jest to produkcja na długo, składa się ona z dwudziestu poziomów, które skończyć da się w kilka do kilkunastu godzin, ale przez ten czas gra nie pozwoli na nudę. Mniej wymagający i nie znający gatunku gracze mogą naprawdę się bać, pozostali strachu raczej nie odczują, jednak zabawa jest na tyle dobra, że trudno oderwać się od Sufferinga przed jego ukończeniem, a fabuła potrafi naprawdę wciągnąć i zaciekawić.

The Suffering już od lat posiada status freeware (choć w 2009 roku pojawiły się obie części w kolekcji eXtra Klasyki), dzięki czemu można go bezpiecznie i legalnie ściągnąć z sieci za darmo, co powinno jeszcze bardziej zachęcić do gry. Jeśli więc lubisz gry z gatunku survival-horror to warto przymrużyć oko na średnią grafikę i poświęć grze trochę czasu. Pomimo upływu już 10 lat od premiery, The Suffering ze stajni Surreal Software nadal potrafi wciągnąć i zaciekawić, a klimat więzienia opanowanego przez potwory na długo pozostaje w pamięci gracza. Gra dostępna jest na PC, PS2 oraz Xbox.